Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wina z Alzacji. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wina z Alzacji. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 17 września 2019

Winne wspaniałości ze Strasbourga. Vins d'un Cantalou à Strasbourg

Un Cantalou à Strasbourg

Ludzi nie ma na zdjęciu tylko dlatego, że bar jest już zamykany. O północy w powszedni dzień!

Niedawna służbowa wizyta w Alzacji była dla mnie okazją do spaceru po pięknym Strasbourgu. I oczywiście okazją do zauważenia - trochę przypadkiem - jednego z najlepszych (przynajmniej według internetowych przewodników) winebarów w tym mieście - Un Cantalou à Strasbourg.

Kilka stolików przed lokalem, w środku także. Wina sprzedawane na butelki, ale także i na kieliszki z enomatików na kartę - zupełnie jak w nieodżałowanym Win'sky w naszej Warszawie. Można próbować w trzech różnych pojemnościach: 30, 60 i 100 ml. Oczywiście z kieliszków drogich i luksusowych - Riedla! 

Po niedawnej mojej wizycie w jednym z krakowskich winebarów, który nie zachwycił ofertą wina na kieliszki, godzina z okładem spędzona w Un Cantalou była jak objawienie. Choć próbowałem tylko i wyłącznie win już załadowanych przez obsługę baru. Opisuję kilka najlepszych win z Alzacji, choć dla porównania spróbowałem także i coś z Burgundii. Ale wiadomo, co Alzacja, to Alzacja! No, dobrze, dodam jeszcze perełkę z Niemiec. Tylko dlatego, że jest to szczep, który w tanim wydaniu nie robi na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Ale po kolei...


Domaine Loew Riesling Grand Cru Altenberg de Bergbieten 2017
2,70 euro za 30 ml. Złoty riesling - pełny w smaku i aromacie. Czuć lekkie utlenienie, ale jednocześnie na języku rozrabia bardzo wysoka kwasowość. Jest poza tym akcent rustykalny - trochę słomy i siana, trawy. Taki trawiasty sierpień, a nie zimowy magazyn szkła (jak to w przypadku wielu rieslingów znad Renu). To wino jest lekkie i pełne powietrza, choć ma też sporo ciała.


Josmeyer Grand Cru Hengst Riesling 2014. Ceny nie zanotowałem, ale coś koło 4 euro za 30 ml. W aromacie także zielono-trawiasto-tropikalny. Szparagi i trawa. W smaku bardzo wyraźne nawiązanie do gorzkiego grejpfruta i nieco ciała. Wolałbym poprzednika, choć ten ma wyraźnie więcej świeżości.


Florian et Mathilde Beck-Hartweg Cuvee Lily Grand Cru Frankstein 2017
To wino biologiczne, niefiltrowane. W zasadzie biała reprezentacja Alzacji w środku: Riesling (30 proc.), Pinot Gris (30 proc.), Gewurztraminer (20 proc.) i Pinot Blanc (20 proc.). Fajne. W wyglądzie jak lemoniada. Mętne. W smaku zadziwiająco pełne. Ale i czyste. Biały melon, jabłko, grejpfrut (ten dojrzały). Nazwane Cuvee Lily na cześć córki winiarzy. To częsta praktyka - że wspomnieć TiTi Tibora Gala. I tak się złożyło, że... Florian i Matylda Hartwig byli właśnie na zewnątrz baru. Udało mi się z nimi porozmawiać i namówić do zdjęcia. Oczywiście wraz z samą Lily!

Florian, Lily (w chuście) i Matylda Hartwig ze swoim winem

Najlepszy z rieslingów - Kientzler Riesling Grand Cru Geisberg 2016. Tylko 4,20 euro za 30 ml. Mistrzowski, mega kwasowy riesling jako diament w pierścionku zaręczynowym miejscowej księżniczki. Żadnej miękkiej gry. Żadnej trawiastości. Mega kwasowość. Czystość i szkielet wina. Zaledwie trzyletnie, ale sądzę, że po 20 latach będzie świetne. W Londynie za równowartość 200 zł butelka.


Teraz trochę z innej beczki - czyli alzacka czerwień. Domaine Albert Mann Alsace Pinot Noir "Clos de la Faille" 2012. 8,50 euro za 30 ml. Internet wskazuje, że wino do Polski sprowadza Winoteka13, ale w ofercie brak. Bardzo, ale to bardzo dobre wino. W aromacie jest anyżek, cukier, jest lekko palony karmel. Po chwili dopiero wychodzi waniliowa beczka. Może jest jej pozornie za dużo, ale wino zrobione wspaniale! Bo oto po chwili pojawia się też rustykalna stajenka. W smaku wytrawna, lekko drzewna tanina.


Teraz wino, przy którym odpadłem. Veronique & Thomas Mure Clos Saint Landelin Pinot Noir 2012. Według portalu Winesearcher kosztuje ok. 138 zł. Ale doznania oferuje jak za 5 razy więcej! Są w aromacie truskawki i śliwki. I balsamico. Wino w barwie już brązowe. Jak brunello. Kwasowość dojmująco szkieletowa - punktowo wbijająca się w kubki smakowe mojego podniebienia. Jest też lekka obórka. Jest tanina akuratna. Jest głębia. Wszystko ułożone w punkt!!! To Kontemplacyjne wino. To takie Pinot Noir, które pokazuje prawdziwą klasę tego szczepu.



I teraz czas na wisienkę na torcie. Na niemieckiego Spatburgundera. Czyli Pinot Noir, tyle że w niemieckiej wersji. Zazwyczaj te wina dostępne w Polsce za znośne pieniądze (do 100 zł) są dla mnie niepojętym fenomenem. Ludzie się nimi zachwycają, a ja wącham, piję i działa to na mnie jak marihuana. Czyli wcale. Ale Weingut Friedrich Becker Rechtenbacher Spatburgunder 2013 uderzył we mnie jak Gołota tego tam (nie pamiętam) w krocze. 14 euro za 100 ml. Dużo, ale wrażenia nieziemskie. Nie-niemieckie. Z początku truskawka i tanina. Przyjemna i lekka. Ale potem cała feeria aromatów: boczek, anyżek, skóra, mech, biblioteczka w starym domu... Kontemplacyjne wino, jakiego nigdy pewnie nie spotkacie!



I żałujcie! No, chyba że odwiedzicie Un Cantalou à Strasbourg. W samym sercu miasta. 

 Ech, ta piękna Alzacja...




niedziela, 6 sierpnia 2017

Alzacja w Odkupieniu Win

5 x Maurice Schoech

Maurice Schoech Cremant d'Alsace (99 zł)

O winach na sierpniowe upały już było całkiem niedawno. A w zasadzie o jednym. Ale jeśli myślicie o czymś bardziej wyrafinowany, bo proste Verdejo wam nie starczy, to może inspiracją będzie coś, co zdarzyło mi się posmakować w warszawskim Odkupieniu Win? To pięć win z Alzacji, z których cztery to bardzo dobre okazy!

To wina Marice Schoech, alzackich winiarzy, którzy zajmują się tym od pokoleń. Większość produkcji to wina białe (na Pinot Noir importer się na razie nie zdecydował), mają od 2014 certyfikat win ekologicznych. Portfolio Domaine Schoech jest bogate - są tu wina AOC Alsace, ale też Grand Cru - choć te są w wyższych cenach. Jak smakuje podstawowa piątka?

Cremant d'Alsace (99 zł, foto u góry) czyli bąbelki - to przykład wina bardzo czystego. Robione metodą tradycyjną, podobnie jak szampany. W butelce pół na pół
Pinot Blanc i Chardonnay. W aromacie najpierw owoce lekkie jabłko i lekka brzoskwinia, a potem już charakterystyczna drożdżowość i chlebowa skórka. Jest poza tym ładne ciałko. Wino ma ładne meandry kwasowości. Gdy ulecą owoce, zostaje ciasto i chleb. Jest drożdżowe w aromacie mocne dość. Ale ma bardzo długi finisz.


Pinot Blanc 2016 AOC Alsace (78 zł) 

Pinot Blanc 2016 AOC Alsace (78 zł) - jest bardzo kwiatowe tuż po nalaniu pierwszego kieliszka. Ale i owocowe - czuć biały melon, lekką gruszkę. Jest miękkie i oleiste. Ma sporo ciała! Kwasowość sprawia niespodziankę - wydaje się być całkiem spora, choć wcale nie ma tu dużo cukru - bo ok. 3 g/litr - ale wino sprawia wrażenie bardzo ładnie zbalansowanego! To jeden z moich typów, któremu dałbym śmiało winiaczową szóstkę z lekkim minusem.
 

Riesling 2016 AOC Alsace (89 zł)

Także bardzo dobrym winem jest nieco droższy Riesling 2016 AOC Alsace. Robiony z gron zbieranych z 35-letnich winorośli - nie jest, jak sporo alzackich Rieslingów, miękki. Może trochę w aromacie. Po pewnym czasie robi się troszeczkę miodowy i brzoskwiniowy. Ale w smaku jest mocno kwasowy i bardzo "szklisty".

 

Pinot Gris 2015 AOC Alsace (96 zł)

Z Pinot Gris 2015 mam już pewien problem - smakuje jak półwytrawne wino, ma mnóstwo ciała i chyba troszkę za niską kwasowość. W aromacie jest bogactwo - kandyzowane owoce tropikalne, trochę lasu, dojrzała gruszka... Bardziej gastronomiczne niż kontemplacyjne!

Gewurztraminer 2015 AOC Alsace (99 zł)

Za to ładnie wypada z rocznika 2015 Gewurztraminer. Tu nos pomylić się nie może. Jest różą, jest liczi. Ale w smaku jest o dziwo całkiem spora wytrawność i czystość. Nie ma tej oleistości, którą mają czasem wina z tego szczepu. Jest pewna szczupłość i zdecydowana wytrawność (z tego co pamiętam cukru jest niewiele, na pewno poniżej 10 g/l). To chyba jeden z niewielu "gewurzów", których można - bez deseru - wychylić więcej niż kieliszek w ciągu godziny!


Win próbowałem na publicznej degustacji