środa, 1 listopada 2017

Winnica Lidla - nowy koncept oraz nowe wina

Zamów w domu, odbierz w kasie!


Paczka zamówiona w piątek ok. godz. 16 była do odbioru w sklepie w stolicy w sobotę już o godz. 9.50

Lidl rusza z nowym konceptem - winnicalidla.pl. To powiązanie sprzedaży on-line ze sprzedażą tradycyjną. Wybieramy w domu albo gdziekolwiek na stronie www, a zakupu dokonujemy już w kasie dowolnego sklepu.

Jak tłumaczyli podczas piątkowej prezentacji Michał Jancik, sommelier współpracujący z Lidlem, oraz Maksymilian Braniecki, prezes Lidl Polska, mają być to inne wina niż te obecne na półkach w sklepach. Na stronie www.winnicalidla.pl wybór ma być szerszy i nie będą to wina z ofert sezonowych. W każdym razie jeśli zamówimy te wina, zostaną one zapakowane w którymś z centrów wysyłkowych i paczka przyjedzie z naszym numerem zamówienia do wybranego przez nas sklepu. I tu kasjerka/kasjer zbadają, czy zakupu nie dokonuje 12-latek czy inny małoletni amator "szatodykjemów".

Jak to działa? Miałem okazję wraz z innymi dziennikarzami i winopisarzami przetestować. I rzeczywiście - paczka zamówiona o godz. 15.45 w piątek była już do odbioru w sobotę o godz. 9.50, o czym powiadomił mnie SMS. W kasie jeszcze skanowanie kodu i płatność. Jeśli tak to będzie działać jak podczas prasowego pokazu, to będzie to bardzo dobre. Tym bardziej, że - jak mówi prezes Braniecki - paleta win w sklepach stacjonarnych może się różnić, za to zakupy dzięki stronie www mają dawać gwarancję, że wino, które zamawiamy, będzie w magazynie i zostanie nam przysłane. 

Kolejną nowością będzie system ocen oraz blog. System wzorowany na 100-punktowej skali Wine Spectator. Wina mają oceniać Michał Jancik oraz brytyjski Master of Wine Richard Bampfield. Ma to być standardowa, niezależna ocena. Blog ma zapewne nieść treści poradnicze - np. do jakiej potrawy wino dobrać itp.

Przy okazji prezentacji projektu sprzedaży netowo-sklepowej zaprezentowano także wina. Było ich ponad 40, choć w pierwszym katalogu Winnicy Lidla będzie ich 82. Jak smakowały te, które będą stanowić trzon oferty?



Włoski musiak Ribolla Gialla Spumante Extra Dry (49,99 zł) to lekkie wino, dość powściągliwe, z aromatem lekkich owoców i sporymi bąblami. Jak dla mnie wino OK, choć trochę cena przesadzona - zwłaszcza w kontekście wina następnego.



Barone dell'Isola Franciacorta Brut (44,99 zł). Tu mamy wielkie bąble i nieco pewnej chlebowo-kremowej zleżałości, drożdżowości o nieco wiekowym uniesieniu. Dla mnie bardzo fajne i za taką cenę mógłbym spełniać noworoczne toasty.


Leval-Clement Champagne Grande Reserve Brut (89,99 zł) to całkiem dobre bąble. Fajne - czuć delikatny grejpfrut w aromacie, stosunkowo jednak niewiele kwasu, czuć pewną elegancję, ale jednocześnie jest tu też trochę zieleni i trzciny, lekka kremowość. Dobry - w dodatku prawdziwy - szampan!




Franken Muller-Thurgau 2016 (19,99 zł). W aromacie są białe owoce i kwiaty, a w dodatku nieco wosku. Ciało dość lekkie, całość orzeźwiająca z małą ilością kwasu. Trochę szkoda, jest prostota, ale z drugiej strony to tylko 20 zł. Jest całkiem fajne!

 


Riesling z Wurttembergii (19,99 zł) to coś dla amatorów bardzo wyraźnej słodkości. Jeśli lubicie wąskie, szczupłe i mineralno-owocowe wina z tego niemieckiego szczepu, tu możecie być zawiedzeni. Jest sporo cukru, choć z drugiej strony jest pewna świeżość, wyraźny tropikalny owoc, może słodka brzoskwinia. Ale czyste i pijalne. Jak na wino za 20 zł, jestem na tak!



Domaine de Begrolles Muscadet Sevre et Main sur Lie (27,99 zł) - trochę przynosi zawodu. Wycofane, gorzkie i mało czyste. Nie ma lekkości, smukłości, a przede wszystkim owej kremowości, która wraz z kwasem (tu jest go dość mało!!!) sprawia, że kochamy muscadety!



Domaine da la Belouse Macon La Roche 2016 (39,99 zł) to wino o aromacie owoców spod znaku grejpfruta, lekko goryczkowe i mocno zbudowane. Jest tu także las i zieleń, jest dużo goryczki i kwasu, ale trochę jakby brakowało pewnej finezji i elegancji.



To już chyba lepiej wydać 30 zł (niecałe) na wino z Sabaudii - Apremont 2016 (27,99 zł). Jest czyste, kwiatowe, orzeźwiające i ciekawe. Jeden z białych przebojów oferty!

 


Paul Buisse Les Parcelles Sauvignon Blanc 2016 (29,99 zł). Dość delikatne i aromatycznie nienapastliwe wino o aromatach liści czarnej porzeczki, zielonych traw, ale i z nutką jakby żywiczną, lekko kwiatową. Fajne z małym minusem!



Mastroberardin Falanghina 2016 (44,99 zł) - najdroższe wino ze spokojnych białych. Jest bardzo wyraźnie grejpfrutowe, wyraźnie roślinne, trawiaste, zielone w charakterze, o mocnej i przyjemnej strukturze. Dla mnie super!


Wino tańsze o 6 zł - Cascina Valentino Arneis 2016 (37,99 zł) - i już jest nieco gorzej, ale wciąż fajnie - jest egzotyczny owoc, pewna drzewność, echo czarnego bzu. Jest spora delikatność - bardzo gastronomiczne wino. Fajne z minusem.



Bardziej podobał mi się Weissburgunder Alto Adige 2016 (29,99 zł) - to eleganckie wino, z wyraźnym woskowo-miodowym akcentem, ostre w swojej mocnej i surowej strukturze - z dużą kwasowością.



Alma Atlantica Anxo Rias Baixas 2015 (29,99 zł) - całkiem udane, choć szału nie wzbudza. Owoc dość wyraźny, ładna kwasowość. Brałbym jednak - bo w tej samej cenie - poprzednie.



Ernest Wein Edelzwicker 2016 (19,99 zł) - zazwyczaj edelzwickery są dość miękkie, ten o dziwo jest całkiem żwawy, ładnie orzeźwiający i o całkiem mocnej strukturze. W aromacie zaskoczeń nie ma - są kwiaty i białe owoce. Jak za 20 zł nie jest źle!



Weiber Pinot Gris 2016 (29,99 zł) - te nuty klienci Lidla pewnie znają. Są tu kwiaty, sporo białych melonów, dość płaskie jednak, trochę szkoda.



Cimarosa Sauvignon Blanc 2015 (27,99 zł) - to wino z linii Premium, jak kiedyś zachwalano. I droższe o trzy złote w stosunku do poprzedniej ceny. Jest całkiem sporo trawiastości, bardzo oczywiście jak na Nowy Świat intensywnej, choć nie wzbudzającej bólu głowy, a w smaku tez pełnia. Całkiem fajne!



No i na koniec jedno z najlepszych win białych - wraca oto Marckrai Grand Cru Gewurztraminer 2015 (39,99 zł). Wino, które jest krągłe i absolutnie nie męczącę. Nie ma tego mydełka, które potrafi być w niektórych winach z tego szczepu. Jest potężna struktura, mało dość cukru. Dominuje raczej liczi niż róże. Nie ma tu przesady w żadną ze stron. Pamiętam poprzednie wcielenie - może długo stać w piwniczce. Znakomite!



Obydwa wina różowe były takie sobie - Les Estourettes Cotes de Provence (24,99 zł) z przygaszonymi nieco poziomkami, w smaku grejpfrutowe, o lekko goryczkowej nucie smakowej. Różowa Polka była lepsza!



Franken Rose 2016 (22,99 zł) z "zabójczym", ciemnym kolorem to proste wino w ciekawie wyglądającej butelce. Ale w aromacie i smaku jakoś tak niezbyt rewelacyjnie. Może gdyby pogoda była bardziej letnia, to schłodzone byłoby lepsze!



Pochwała prostoty - czyli Les Vignerons du Vieux Tinaller Gamay Tastevinage 2015 (34,99 zł). Czysta stal i owoc: w tym przypadku lekka pestkowa wiśnia i nieco truskawki. Ładna, prosta tanina i sporo kwasu. Rety, jakbym chciał na piknik! Warto!!!
 


Pomny moich ostatnich przygód z pewnym węgrzynem, jestem skłonny dla własnej ciekawości schować to wino - Chevalier de la Variere 2015 (34,99 zł) - na jakieś trzy lata i poczekać. Po oto teraz dostajemy napój o szkieletowej strukturze, by nie powiedzieć skąpej. Pełno tu aromatu czystej pestki wiśni i ładunku kwasowej bomby. Jak by się zachowało? Ciekawe. Na dziś bardzo młode, dla amatorów prostych owocowych okazów!



Dla tych, którzy lubią bardziej rozwinięty owoc, lepsza będzie Cimarosa Carmenere 2015 (27,99 zł). Próbowałem z dekantera - w nos uderza miękki, szeroki owoc, nieco kawy, pewne bogactwo. Przy tym wszystkim jest tu lekka, całkiem przyjemna struktura, lekka tanina. Nawet dobre!



Rasteau Dame de Clochevigne 2016 (27,99 zł) - to dla mnie jedno z dwóch najsłabszych win tego portfolio. Jest słabe w aromacie, ze schowanym owocem, pełne kwasu, ale i dość wodniste. Za 28 zł jest więcej fajniejszych okazji.



Puech Morny Gicondas 2016 (49,99 zł) - tu już spora dawka szlachetności. Jest rozbuchana owocowość, jest ziemistość, jest mineralność. Na języku nie odbija ciężkiego stempla - to raczej rejestry lekkości, pewnej kredowości. Dobre!



Wino sporo za młode - ale będzie dobre na prezent, który otworzony na przykład za 3-4 lata może zachwycić. Cuvee Lyrique Chateauneuf du Pape 2016 (59,99 zł). Owoce spod znaku wiśni i jeżyny. Jest bardzo długie w finiszu i ma dość drobno zmielone garbniki. Wciąż jeszcze wyraźnie zielone, szypułkowe, wciąż zamknięte. Kupiłbym i poczekał. Choć 60 zł za butelkę to sporo!
 


Kto nie chce czekać - wcale się nie dziwię - może sięgnąć po Mass du Greffier Pic-Saint-Loup 2016 (34,99 zł). Pozbawionego nadętości, lekkie, a jednocześnie ze sporym owocowym bagażem. Dochodzi pewna kredowość, wyraźne garbniki. To przykład ciekawego wina, jakie Lidlowi dość często udawało się mieć za 35 zł
 


Domaines Pierre Chavin Les Canisses Minervois 2016 (24,99 zł) to drugie ze słabych win. Jest trochę zbyt proste, ma jakąś miałkość, trochę dziwnej słodyczy. Słabe!



Bo przecież można za taką samą cenę rzucić na półkę bardzo dobre wino! Jak Bernard Magrez Jamais Renoncer Cotes du Roussillon 2015 (24,99 zł). Tu już są czyste owoce, wiśnia z pestką, ładny garbnik i bardzo pięknie włożona kwasowość, która zbsolutnie nie przeszkadza. To może być hit oferty!



Chateau les Mourlanes Medoc 2014 (37,99 zł) - to Medoc na pierwszy rzut nosa i pierwszy smak. Wszystko jest takie, jak powinno być; jest medokańska apteczka, jest ładny owoc spod znaku jeżyny i czarnej porzeczki, to wszystko jest ułożone na zgrabnym garbniku. Może balans jest nieco spaczony przez odrobinę za wysoki kwas, ale to wciąż młodziak - trzyletni przecież. Warto!!!


La Providence Margaux 2015 (69,99 zł) nie ma już owocowej eksplozji. Jest raczej szafa, z której tych owoców ktoś nieco podkradł. Ale hrabia sobie radzi - bo to akurat bardzo arystokratyczna, elegancka szafa. Całość jest szlachetna, skomplikowana, postawiona na kwasowym szkielecie, z długim finiszem. Cena wysoka, ale warto!
 


Jedna z gwiazd kolekcji Virginie de Valandraud Saint-Emillion 2015 (149 zł) - jest elegancja, jest wielkość, jest ładny balans dość oszczędnego owocu oraz mocnego wciąż kwasu. Nie ma tu przesadnej "tłustości", wino na pewno będzie ewoluować w czasie. Cena jednakowoż wysoka, ale wina od Thunevina są wspaniałe i osiągają bardzo wysokie ceny!



Geografico Ferraiolo 2013 (79,99 zł) sprawia wrażenie troszkę jakby przegrzanego - szczególnie na tle dyskretnych bordosów - ale na plus można tu poczytać miękki owoc, wiśniowy z dodatkiem wędzonej śliwki. Spory kwas i garbnik. Dałbym śmiało winiaczową 4 z wielkim plusem.

 



Fattoria dei Barbi Brunello di Montalcino 2012 (129,99 zł) - piękny ceglasty kolor wina zapowiada doznania eteryczne raczej. Jest fiołek, ładny czerwony i bardzi szczupły owoc, oszczędny, nieco skąpy i wielki garbnik!



Marques del Cerro Rioja Crianza 2014 (29,99 zł) to oszczędna wersja Riojy. Bywa, że w okolicach 30 zł dostaniemy Rioję bardzo "drewnianą", waniliową, a ta z Lidla jest raczej konturowa (owoc dość nieokreślony), ale całkiem przyjemna. 


Carivin Carinena 2013 (49,99 zł) - samo szkło jak butelek wina za 140 zł, a kosztuje jedną trzecią tej ceny. W aromacie niemal czysta wiśnia. Całość oparta na wysokim kwasie. Trochę drogo.



W Irrepetible de Altolandon 2014 (29,99 zł) jest pewna nieczystość. Choć reszta jest lekka i przystępna smakowo.
 



Paco do Bispo Palmela Reserva 2014 (15,99 zł) - to okaz dla amatorów słodyczy. Ma ciemne owoce, dość nawet czyste. Jest także trochę kwasu i tanina. Mi jakoś nie podeszło.



Lepszym słodziakiem jest Pacherenc du Vic-Bilh Tradition 2014 (34,99 zł) - tu wosk i lekki miód, lekki kandyzowany egzotyczny owoc. Jest też trochę pewnej nutki utlenienia. W smaku o dziwi nie jest nawet mocno słodki. Całkiem całkiem!


 


Stówkę bez grosza trzeba wydać na Chateau Lamothe-Guignard Sauternes 2011. Fajne, kwiatowe, pełne ananasa, rodzynek, może też nuty jaśminu. Czyste, pomimo wieku bez skrawka utlenienia, z małą jednak kwasowością. I nie ma przesadnej ilości cukru! Bardzo, bardzo fajne!



Patras Mavrodafne Reserve (34,99 zł) - to pewnie zniknie szybko. Co prawda butelka półlitrowa, ale mieści ciekawe słodkie wino z Grecji, o aromacie fig i mocno suszonych słodkich owoców. Znakomity stosunek jakości do ceny! Warto!

Wina degustowałem na pokazie prasowym. Punktację Lidla każdy będzie mógł sprawdzić na stronie Winnicy Lidla.

środa, 25 października 2017

Przepraszam za słowa o winie za 23 zł

Juhasz Egri Merlot 2011



O tym winie napisałem dwa lata temu z okładem dość złe słowa. Prawie trzy lata temu. Nie tylko ja. Za innych nie mogę przepraszać, ale za swoje zwodnicze sądy biję się w pierś. Nawet nie po trzykroć, tylko po dziesięciokroć! 

Bo oto w styczniu 2015 pisałem, że "cienkie, że za 22,99 zł można kupić na pewno coś lepszego, że nie zachwyca". Oczywiście, pewnie tak wówczas było. Na degustacji węgierskich win Juhasz Egri Merlot 2011 serc degustatorów nie podbił. Ale oto traf chciał, że w zakamarkach mej "piwniczki" czyli przepastnej szafy w zwykłym 9-piętrowym bloku z 1968 roku wygrzebałem butelkę tego wina.

A że pogoda nie na biele, tylko na czerwień właśnie, otworzyłem. Korek nieco nadwątlony, na pierwszy rzut nieco "korkowy", ale zbliżam nos i nic złego nie czuję. Mało tego, z szyjki butelki buchnęło w nos ładnym, głębokim owocem...

Odpadłem. Oto "sikacz" za 23 zł zyskał męskość, kształt i treść. Czerwień stała się bardziej krwista, trochę bliżej jej do cegły niż fioletu, w aromacie nie ma już lekkości, jest ciężka wiśnia, truskawka, skóra, wyraźna ziemistość, która jeszcze trzy lata temu była lekko zarysowana... Nie ma tu nic z cienkiej odmiany egerskich win, jest mocarz przywodzący na myśl krzepkość spod znaku mocnego ciężkiego owocu. Nawet w smaku jest inne – stało się jakby „tłuste”, ciężkie. I zapewniam - beczkowej wanilii nie ma tu nawet za grosz!

Może więc warto potrzymać czasem wino, które wydaje nam się pospolitym cienkuszem, niegodnym miana swojej apelacji, która czasem słynie z dobrych win? Spróbujcie, inwestycja rzędu 25 zł zamrożonych na trzy lata boleć nie powinna :)

środa, 18 października 2017

Wielkie Wina na 10-lecie Winkolekcji



Gwiazdy wśród gwiazd

 
Ludzie Winkolekcji: pierwszy z lewej (pod ścianą) Sławomir Chrzczonowicz, Maciej Roguski, Piotr Kamecki, Dorota Madejska i Paweł Karolak


Winkolekcja - znakomity warszawski importer win - obchodzi 10-lecie działalności. Wtorek był niezwykłą okazją, by spotkać wszystkie dobre dusze tego przedsięwzięcia - panią prezes Dorotę Madejską, Macieja Roguskiego, Pawła Karolaka, Piotra Kameckiego i oczywiście Sławomira Chrzczonowicza, który na tę okazję przygotował wyjątkową degustację "Gwiazdy Wśród Gwiazd!
10  win wyjątkowych. Niektórych butelek nie ma w Polsce, a producenci przysłali je specjalnie na tę okazję. Win, które wielu amatorów sfermentowanego soku z winogron nie będzie miało - niestety - okazji nigdy spróbować. Win, które niejako z konieczności stanęły w szranki, choć jak tu porównywać szampana Bollinger do Ridge Monte Bello???



Bollinger RD 2002. Rozsławiony jako szampan Jamesa Bonda, choć jakoś w ostatnich, najnowszych częściach jakoś tej butelki nie widziałem… Pyszny. Kupaż Pinot Noir (60 proc.) i Chardonnay (40 proc.), fermentowany w dębowych beczkach. Jeden z najlepszych roczników ostatnich wielu lat w Szampanii, podczas degustacji w ciemno uznany przez Jancis Robinson za najlepszy z tego roku. Perlisty, lekko złoty. W aromacie oczywiście ostry, ale zarazem szeroki, pełny, z małymi dość bąblami. Z pewnym tłem ze skórki chlebowej, kwasowy, uroczy. Intensywny i to jak! Literki RD oznaczają późne degorgement - czyli usunięcie osadu z wina przed finalnym zabutelkowaniem.


Mas de Daumas Gassac 2008. Wino z Langwedocji - ciemne, lekko ceglaste, z Cabernet Sauvignon (70 proc.), Merlot (6,5 proc.), Cabernet Franc (5,3 proc.), Tannatu (3,7 proc.), Malbec (1,9 proc.), Pinot Noir (4,1 proc.), Syrah (1,4 proc.) i śladowych ilości innych szczepów. Jedno z nielicznych langwedockich win zamawianych lokacyjnie - tak jak kiedyś w PRL na kartki! Ale w charakterze bardziej bordoskie niż niejedno z win z Bordeaux! Choć wino już 9-letnie, ma wciąż pokaźną owocowość, soczysty garbnik, wielką, młodą kwasowość, ziemistość, ale i pewien zamsz, miękkość, dość długi finisz. Choć na tle następnych win wydaje się kupażem chowanym w stalowym tanku…
 

Essence de Dourthe 2005. Dość dziwne wino - bo powstało na przekór nurtowi produkowania win terroirystycznych, z jednej winnicy, konkretnej parceli. Tu Dourthe, najważniejszy negocjant w Bordeaux wypuścił wino sporządzone z gron rosnących na najlepszych działkach w pięciu posiadłościach:  Château La Gard, Château Pey la Tour, Château Belgrave, Château Grand Barrail Lamarzelle Figeac i Château le Boscq.
Klasyczna mieszanka bordoska: połowa to Cabernet Sauvignon, 35 proc. Merlot, 8 Cabernet Franc, 7 Petit Verdot. Jest owoc z pewnym warzywnym, paprykowym akcentem. Jest miękkość i tanina - ale nie jest tak ostra jak w Gassac - ale zmielona na pył. Jest też skóra, a raczej cała biblioteczka ksiąg oprawionych w skórę. W smaku wyczuwalne akcenty kreda i mineralność.

 

Casa Lapostole Clos Apalta 2014. Jedno z dwóch win z Nowego Świata - z Chile. 100 punktów od Sucklinga. Kupaż Carmenere (48 proc.), Cabernet Sauvignon (31 proc.) i Merlot (21 proc.). Tu owocowość nie bierze jeńców - jest wyraźna czarna porzeczka i jednocześnie wysoki garbnik. Jest lekka dżemowość, ale nie taka prosta, tylko aksamitna, szeroka, idealnie wyważona między owocowością a ziemistością. 

Do tego wina próbowaliśmy dzieło Jarosława Uścińskiego - znakomitą wieprzowinę z puree i konfiturą z jarzębiny



Felsina Fontalloro 2006. Toskańska winnica istnieje zaledwie od 1966 r. W butelce 100 proc. Sangiovese. To wino jest jak miękki dywan w salonie z książkami: jest owoc, wiśniowy dżemik, ziemia, mech, las, kurz, biblioteczka, tanina jest roztarta na miazgę, ale jest w smaku wyraźna owocowość, którą w aromacie przykrywa nieco elegancka beczka. Dłuuuugie wino!

Lupicaia Castello del Terricio IGT Toscana 2004. Winnica działa od XIV w., przez 150 lat była nawet w rękach rodziny Poniatowskich (do 1921 r.). Wino już 13-letnie, co widać po pięknej ceglastej barwie. Jest jednak pełne owocu, akcentów śliweczki wędzonej, balsamico… Miękkie, pięknie beczkowe, ze średnią kwasowością i sporą taniną, która jest jak drobnoziarnisty papier ścierny. 



Vina Tondonia Rioja Reserva 2001. Rioja w tradycyjnym wydaniu, ale tym "wielkim", subtelnym. Jedyne wino, które ma siłę nie w barach (jak inne gwiazdy tej degustacji), tylko w swej szczupłości. Owoc oddał tu swą duszę i dorzucił jeszcze pokrowiec z garbników. 6 lat beczki, której już praktycznie nie ma. I jeszcze dziesięć lat w butelce, nim wino znalazło się w naszych kieliszkach.



Do tego wina Jarosław Uściński podał polędwicę jagnięcą, przesmażoną z odrobiną trawy żubrowej, podana z kaszą, z sosem z miodu gryczanego i szalotki. Pycha i zestawienie idealne!


 


Ridge Monte Bello 2005. Drugi Nowy Świat - USA. Ze wzgórz w okolicach San Francisco. To wino (choć z nowszego rocznika - 2013) już miałem okazję próbować. Jest po prostu mocarne! Jeśli nie wiecie co to ewolucja w winie (bo istotnie nie wszystkie się tak zmieniają), to musicie spróbować kiedyś tego wina! Najpierw szerokie, skomplikowane, z garbnikiem ostrym jak brzytewka, z kwasowością wciąż żywą, owocowością jeżynową i wiśniową, z pewną nutą słonego boczku… Potem pojawia się pewna kwiatowość, wykwintność… Potem dochodzą inne nuty, wciąż nowe i nowe…


Chateau Musar 1982. Legendarne wino z Libanu powstające drogą spontanicznej fermentacji. Bez drobiazgowego kontrolowania temperatury. Z gron Cabernet Sauvignon, Carignan i Cinsault. Najstarsze podczas tej degustacji. Stąd ta cegła w kolorze, podobna do starych porto, brak owocu - została skóra z wewnętrznej strony paska, tytoń, toffi, melasa, wędzona śliwka i boczek, daktyle… W smaku konsekwentne, z lekką wspaniałą taniną i wciąż wielką kwasowością.


Guerrieri Rizzardi Calacoarole Amarone 2006. Wina powstało tylko 3333 butelek. Ma 16,5 proc. alkoholu, ale tego nie czuć. Grona typowe dla amarone - Corvina, Rondinella i Barbera - powstało z podsuszanych owoców, leżało przez cztery lata w dębie - najpierw w beczkach 300-litrowych, a potem rok w wielkiej - 2500-litrowej. Jest pełna słodycz, śliweczka, ciemny owoc, skóra, balsamico, a w smaku lekki garbnik, wysoki elegancki kwas, który nadaje piękną nutę elegancji!


W zasadzie takie jubileusze - z tak legendarnymi winami - mogłyby być częściej. Na szczęście czas płynie już tak szybko…

Degustowałem na zaproszenie Winkolekcji, za co bardzo dziękuję!