piątek, 4 października 2013

Hiszpan na słodko czyli grejfrut w miodzie - 4 pkt.

Moscatel de Valencia

 
Półka - na wysokości głowy
Gdzie i czemu tak drogo - Tesco i 13,99 zł (zakup własny)
Do Ideału? - W połowie doskonałe (4 pkt.)

Raz kozie śmierć - pomyślałem, gdy tylko ujrzałem tę butlę w Tesco. Słodkie za połowę stawki dotrzechdych? Hmm… Z jednej strony ryzyko, więc jednego dnia nie kupiłem. Z drugiej jednak marka "Selected by Tesco", co jest raczej pozytywną rekomendacją. Za następną wizytą jednak zaryzykowałem.
Moscatel według znawców daje wina o niskiej jakości - nie postarzymy ich podobno jak francuskich sauternes (fakt - nie miałbym chyba cierpliwości, by kupić butlę wina w Tesco i zachomikować w piwnicy na 20 lat). Na etykiecie radzą, by wypić najwyżej po roku.

Wrażenia? Pierwszy aromat był mega intrygujący. Był tak mocno egzotyczny, owocowy - z grejfrutem na pierwszym planie - że miałem wrażenie, że to jakiś błąd, wada. Że dziki jest po prostu. Czuć nie tylko cytrusy, ale i kwiaty. Aromat na szczęście łagodnieje. Co w tym przypadku poczytuje za plus.
W smaku dominują nuty miodowo-brzoskwiniowe. Trochę żółtych śliwek, konfiturek z mirabelek. A jak to świetnie komponuje się z pleśniakiem rokpolem!!! Ten słodziak świetnie zdaje test nie tylko dnia następnego, ale i czwartego. Mam wrażenie, że nawet tego czwartego zyskuje na manierach, łagodnieje. Jakby grejfrut utonął w miodzie i zostawił tylko wspomnienie w postaci ostrej goryczki w finiszu. I stał się winem w połowie doskonałym.

 
Winiacz na 4 punkty w 7-punktowej skali!

środa, 2 października 2013

Winna oferta Biedronki na październik 2013 r.

Perły w mroku. Ale fajne!

Się leje do kielichów

Nowe idzie. Do Biedronki. 3 października bowiem dyskont poszerza ofertę win. Tych, w których jest - nie nowość, że to napiszę - najlepszy. Czyli portugalskich. Wina zaprezentowano w Arkadach Kubickiego u podnóża Zamku Królewskiego w Warszawie. Miejscu cokolwiek symbolicznym - wziąwszy pod uwagę wiosenną degustację Grands Crus de Bordeaux! Wówczas były pyszne wina, a tym razem?


Wino musujące Messias

Gości w chłodny wrześniowy wieczór powitano winem musującym Messias, bezrocznikowym, ze szczepów Arinto, Bical i Chardonnay. Przyjemne, gładkie, choć aromat jakby całkiem schowany. Ale wino chłodne, lekko cytrynowe, niezbyt usta wykrzywiające (19,99 zł butla). No i wielka zaleta - zero gumowości jak w "szampanach" z serii sowietskoje! Prawdziwe wino musujące. Winiacz dałby pewnie - gdyby oceniał - ze 3 punkty, a za cenę to i cztery.

Paco do Monsul z Douro
Paco do Monsul z Douro za taką samą cenę będzie się pewnie podobać, bo kwiatowe i aromatyczne. 12,5 proc. alkoholu, więc delikatne. Pachniało kwiatami - różami niemal bułgarskimi, a w smaku może udawać, że nie jest wytrawnym winem. Warto spróbować. Mi smakowało zimne. Gdy się ocieplało, nie zyskiwało niczego w aromacie.

 
Titular Dao!

Zyskiwało przy ociepleniu następne białe - tańsze o 5 złotych Titular Dao! Złożone ze szczepów encruzado, malvasia fina i bical wydała mi się najpierw nieco benzynowo-naftowa. Mineralne, długaśny świetny finisz. Potem aromaty lekko jabłkowe, ale i tak zamknięte (pewnie butla wyjęta z lodowej wody). Na szczęście podnosząca się temperatura sprawiała, że łagodne z początku wino zaczęło rozkwitać. Ananasami, tropikiem! Gdybym wystawiał notę, dałbym z 5 punktów w skali Winiacza! Za niecałe 15 złotych? Bardzo uczciwa cena.

 Monsaraz Alentejo DOC Alicante Bouscet

Pierwsze czerwone Monsaraz Alentejo DOC Alicante Bouscet atakuje świetnym aromatem. To bardzo pyszne wino. Czuć pełnią: wanilię, kokos, pewnego rodzaju słodkość nawet. Jest zdecydowanie dębowe, w dodatku taniczne. Dobre wino za 19,99 zł. Jest lepsze niż droższe o 10 zł Marques de Borba Alentejo DOC. Czerwona Borba aromaty miała zamknięte. Owocowe, ale dyskretne i to mocno. W smaku za to świetnie wiśniowa, bardzo owocowa, ale i cierpka.


Dourosa Douro DOC. Aromaty ziemiste, zgoła niedębowe, owocowe, wilgotno-leśne

A potem polano gwiazdę wieczoru - Dourosa Douro Quinta de la Rosa DOC. Aromaty ziemiste, zgoła niedębowe, owocowe, wilgotno-leśne. Lekkie zioła, gdzieś tam echa balsamico. W smaku czereśnie i pieprzyk. Miękkie, troche może suchawe w finiszu, może jakby zielone jeszcze. Co ciekawe zajęło pierwsze miejsce w plebiscycie publiczności. Wino za 24,99 zł! Rewelacja na 6 punktów Winiacza. Stanowczo polecam.

Casa Ferreirinha Esteva Douro DOC 2011

Jak ktoś uważa, że 25 zł to za dużo, to może wybrać za 16,99 zł Casa Ferreirinha Esteva Douro DOC 2011 (tej nazwy nie da się zapamiętać, więc jest duży napis ESTEVA). Mi się wydało bardzo kwasowe, pieprzne, ziemiste. Są też owoce, ale zredukowane. Może się podobać (drugie miejsce w plebiscycie gości)  i warto kupić.
Na deser Martinez Master's Reserve Port
 
Ale na deser można spróbować porto - Martinez Master's Reserve Port. Zostawia piękne "nogi" na ściankach kielicha i osładza jesienne dni. Same czerwone owoce ze słodkich kompotów. Gładko wchodzi i mieści się w cenie do 30 zł! I do tortu jak znalazł.

Nową ofertę stanowią - jak informuje katalog - 34 wina. Gościom okazano do degustacji osiem, dziewiąte wręczono w prezencie. O nim osobno napiszę już niedługo. 
Zawsze robiłem sam zdjęcia. Tu jednak zrezygnowałem. Bo było za ciemno. Ale tylko na robienie zdjęć, nie na smakowanie na zaproszenie Jeronimo Martins.

sobota, 28 września 2013

Biała jesienna degustacja Winkolekcji 2013

Białe perełki i szmaragdy
Chateau Puy Servain Montravel 2011


Tłumy, trochę mało światła, trochę damskich perfum  (ech, trudno), ale kilka win wspaniałych - warto było w piątkowy wieczór odwiedzić Winkolekcję - choćby po to, by na jesiennej degustacji wyłowić kilka wspaniałości!
Perły Winkolekcja odkryła w Starym Świecie i w Nowym też. Na przykład Biała Francja jest dobra. Bo i niedroga. Weźmy takie Chateau Puy Servain Montravel 2011. Złożone z trzech szczepów: sauvignon blanc, semillon i muscadelle zachwyca kwasową kwiatowością. Jest tu świeży grejfrut, są w smaku owoce i kwiaty. 38 zł wydaje się ceną niezbyt wygórowaną za taką jakość.



Chateau Chantegrive blanc - Graves 2010
Wyraźnie lepsze (na 6 pkt. w skali Winiacza) jest Chateau Chantegrive blanc - Graves 2010. Bardzo aromatyczne, z długim finiszem, niezbyt beczkowe, grejfrutowo-owocowe. Ale niestety i cena wysoka - 58,40 zł! Smakowało mi bardziej niż Chablis 2011 Maison Chanson - 71,20 zł. Za tę cenę lepsze jest już chardonnay Rully 2011 Maison Chanson. Nieco miodowo-migdałowe, pełne ciała, z wyraźną beczką, ale i lekkim mineralnym kamieniem.
Rully 2011 Maison Chanson
Nowy Świat zachwycił mnie dwoma świetnymi winami - Casa Marin Sauvignon Blanc Cipreses 2012 jest lekko agrestowe, mineralne, ale i ma ziołowy ciekawy posmak. Zwraca uwagę, ale niestety kosztuje 87,20 zł! Jak ktoś lubi pozostawać w cieniu - czy raczej posmaku - świeżych zielonych agrestów czy niedojrzałej jeszcze porzeczki, warto spróbować Trisquel sauvignon blanc 2012 za 39,92 zł. Mega kwasowe, z długim finiszem, cudownie mineralne.
Trisquel sauvignon blanc 2012 - kwasowe, że uch!
Ale prawdziwe perełki to miał przystojny Austriak z Wachau - Martin Mittelbach. Pokazał skrzyneczkę, a w niej stały jego białe wina - dwa rieslingi i dwa Grüner veltlinery. Pyszne - to osłoda. Drogie - to nuta pieprzu...
Riesling Terrassen Federspiel 2012 (79 zł) kwiatowy, bardzo zrównoważony, pysznie delikatnie kwasowy, z miodowo-jabłkowymi echami. Jego odmiana szmaragdowa z 2009 (nazwa przyjęta od jaszczurek wygrzewających się w słońcu na kamieniach tarasów) jest nieco bardziej mięsista, bardziej ananasowa i droższa (185 zł!). Ale różnicy jakości nie widać w przypadku rieslinga tak dobrze, jak w przypadku Grüner Veltlinerw.
Wina zwykłe i szmaragdowe Martina Mittelbacha - ciemna fotka, ale cud, że wyszła, bo ciemno było jak w Wachau w nocy
Podstawowy Grüner Veltliner Federspiel 2012 (79 zł) jeszcze bardziej owocowy, tropikalny, rześki. Ponad dwa razy droższy szmaragd za 185 zł jest rzeczywiście dwa razy lepszy! ma więcej ananasa, orzechów, białego pieprzu, traw. To tak kompleksowe wino, że warto byłoby czasem wysupłać prawie dwie stówki na TAAAKIE wino!
 


wtorek, 24 września 2013

Francuz o smaku wysokiej klasy - 6 pkt.

Château Haut Pezat



Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Vino Trio i 80 zł (próbka importera)
Do Ideału? - Już prawie ciut ciut!! (6 pkt.)

Czerwień na drzewach, jeszcze nie na trawnikach, ale w kieliszkach i owszem! Czas na pyszne bordeaux, a nie letnie vinho verde!!!



Prawdziwy długaśny korek

W nosie jeżyny, czarne porzeczki, troszkę trawy i ziemi, troszkę cedru, tytoniu. Tak, ten fajny roztrojony aromat bordeaux. Przy tym aromat już nie tak mocno owocowy. Złożony w okrągłą całość kupaż merlota (75 proc.), cabernet franc (15 proc.) i cabernet sauvignon (10 proc.) zachwyca mnie. Cena może mniej, ale to "château" przywodzi mi na myśl najlepsze bordeaux. Takie, które próbowałem na warszawskim pokazie Grands Crus de Bordeaux. Te same, które kosztują też po osiemdziesiąt, ale… euro za butelkę!
Łzy na ściankach kieliszka wspaniale regularne. Nie ma tu żadnego szybkiego wietrzenia, wino otwiera się powoli. W finiszu jest przyjemne, dość długie, lekko taniczne. Wymarzone nie tylko do czerwonych mięs czy serów, ale i do delektowania się solo!

Test dnia następnego wino przechodzi z łatwością. Nie traci niczego ze swojego harmonijnego smaku. Ale nic dziwnego, w końcu to winiacz, któremu do ideału już tylko ciut, ciut!!

 
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!

sobota, 21 września 2013

IX Wystawa Win Hiszpańskich w Polsce - cz. 2 (czerwona)

Czerwone płynie prosto z serca!
Typowy hiszpański smak - Rioja Bardon Gran Reserva 2005 z komentowanej degustacji
W poprzednim poście opisałem białą i różową część hiszpańskich win. Troszkę skłamałem, że nie próbowałem musujących. Wszak była cava brut nature gran reserva Pocolum Boni Geni! Kwaskowata, uwalniając morze bąbli na podniebieniu, po pewnym czasie bardzo ziemista. Pyszna. Ale czy pyszniejsza niż te wszystkie czerwienie? Oj...
Nie sposób mówić o konkurencji, bo to konkurs żaden nie był. Ale jakby był, byłoby ciężko. Opiszę kilka, które zdobyło moje serce, tłoczące - a jakże inaczej - czerwoną przecież krew!  
La Mano Mencia Roble. Korzenne, ostre!
La Mano Mencia Roble 2011 wygląda zupełnie niepozornie, szczególnie, że etykietka z dłonią (taka prawie z obrazu z filmu Barei "Poszukiwany, poszukiwana") nie wygląda na prestiżową. Ale wnętrze kryje świetne wino. Jest czereśniowe, lekko korzenne, ostre na podniebieniu. Całość jest okrągła, ładnie zbalansowana.  

Nebbia - wino o wielkim ciężarze butli i świetnej jakości płynu! 

Nebbia Wines pokazało dwa świetne wina warte uwagi. To chyba jedne z najdroższych win z tej wystawy (w sklepach w Hiszpanii po 16 i 20 euro), a na pewno jedne z najcięższych. Oglądając flaszki 16 Nebbia 22 meses i 16 meses (od liczby miesięcy starzenia w baryłkach) byłem przekonany, że mają pojemność 1 litra. Ale to po prostu bardzo solidne butle, które pewnie nie pękają po upadku na podłogę z dywanem. Sama tylko usta butelka waży 1,2 kg! Czyli pełna wina waży niemal dwa kilogramy!!! Można z niej napełniać kieliszki jedną ręką, bo wgłębienie w dnie ma 6 cm głębokości. Silna dłoń będzie kontrolować przy takiej głębokości nawet niemiecki moździerz, a nie hiszpańskie wino!
A jak wypada samo wino? Obydwa zrobione z tempranillo. 16 Meses jest wyraźnie bardziej świeże, nie tak mocno beczkowe. Ma aromat wiśniowy, jest lekko tostowe. W smaku pełne, potężne, zarazem lekko kwasowe na podniebieniu. Starsze, 22 Meses, jest już bardziej dżemowe i balsamiczne. Ma lekkie echa mineralności.

Dayne Bower z Bodegas Camino Alto
Ciekawe wina przywiózł przedstawiciel Bodegas Camino Alto w Castylii Dayne Bower. Z czerwonych najciekawiej smakowało Tempranillo - ma boską świeżość. Beczkowe Seleccion 2009, mimo 8 miesięcy w dębowej beczce, było zadziwiająco delikatne.
Wina z Bodegas del Medievo

Bodegas del Medievo miało bardzo dobre wina, ale jedno z nich zasługuje na szczególne wyróżnienie - Rioja Gran Reserva 2007. Powstaje tylko 7 tys. butelek. Wino jest wyjątkowo delikatne, pełne, ma i czekoladę, i jagody. Dojrzewało w sumie 5 lat (29 miesięcy w beczkach i 31 miesięcy w butelkach).

Rasgo 2008 i Carabal

Fajne wina pokazała winnica Carabal. Najlepsze to z pewnością Rasgo 2008 (nie było go w katalogu) - miało w aromacie jeżyny, porzeczki, w smaku było cieliste. Cavea 2008 była nieco bardziej kwasowa, ale w niczym jej to nie szkodziło.

Rafael Somonte z synem i ich wspaniałe S1

Ale prawdziwy skarb wystawy to Bodega Somonte. Winnica garażowa, gdzie powstają trzy wina. Tylko 5 hektarów winorośli. Znakomity róż (El Perrito Travieso 2010) i dwa czerwone diamenty - S2 EseDos (reserva) i S1 EseUno 2009 (gran reserva). Wszystkie ze szczepu Prieto Picudo. Grona są zbierane ręcznie, fermentowane bez chemii. Różowe nie ma nic wspólnego z typowymi landrynami. Ma raczej aromaty białe: owocowe, truskawek i chlebowe. Pan Rafael Somonte, niezwykle skromny winiarz, produkuje różu 5 tys. butelek.

S1 i S2

Jeszcze mniej, bo 3,5 tys. butelek produkuje wina S2. Jedna butla w sklepach kosztuje 18 euro. Ale smakuje na 40! Fermentowane w dębowych kadziach jest starzone przez 16 miesięcy w baryłkach z francuskiego dębu. Aromaty czerwonych owoców - czerwonych i czarnych porzeczek. Przebić je może tylko jedno wino - S1.

To jest po prostu moc! Pierwszy węch i łyk na degustacji komentowanej był jak objawienie. Owoce ze stuletnich krzewów. Spróbowałem i odpadłem. Moc, balsamiczny charakter, w kolorze bardzo ciemne, z brązowymi odcieniami, dominuje tu czarna porzeczka, ale są też chleb i ziemia. Otwiera się cudownie powoli, odsłaniając balsamiczny charakter. Butelek S1 powstaje tylko 1,5 tys. rocznie. Jedna w sklepie kosztuje 24 euro. Każda jest pewnie, jak ta, którą próbowałem - na 7 punktów w skali Winiacza!

czwartek, 19 września 2013

IX Wystawa Win Hiszpańskich w Polsce

Biała reduta winnych Don Kichotów
 
 
To była nie tyle mekka winomaniaków, co raczej La Mancha winnych Don Kichotów - warszawska Reduta gościła we wtorek hiszpańskich winiarzy. Jakość? Bardzo dobra w przypadku dużych producentów i doskonała w przypadku małych. Co urzekające? Ceny - bo z rozmów z gośćmi wynika, że wiele ich win w hiszpańskim sklepie kosztuje po 4-6 euro, niektóre po 16, najdroższe 25 euro. Co dołujące - w Polsce wielu z tych win nie uświadczysz…

Contraaparede 2008. Kwasowe, świeże, pyszne

Perełek, które przypadły mi do gustu wśród białości było kilka. Jedną z nich jest Contraaparede od Adega Eidos z Asociacion Singular Galician Cellars (spółdzielni pięciu rodzinnych winnic). DO Rias Baixas. Wino ze 100 proc. szczepu albarino. Rocznik 2008 bardzo kwasowy, z mega długim finiszem. W aromacie zielone jabłka, limonki, trochę soli. Rocznik 2004, próbowany na degustacji komentowanej bardziej cielisty, wyraźniej stalowy (wino 3 lata dojrzewa w stalowych tankach).

iWine. Butelka srebrna, a środku mocne albarino
 
iWine od sporego producenta Adega e Vinedos Paco&Lola (rocznie nalewają 1,2 mln butli) w srebrnej butelce to też stuprocentowe albarino, ale nie tak świeże jak Contraaparede. Wydało mi się bardzo cieliste i mocne. Lżejsze od niego było Ophalum z pięknymi księżycami na etykiecie. Szczypiące w język mikrobąbelkami, wybitnie kwiatowe i super kwasowe.
Różowa Quinta Clarisa, Belondrade Y Lurton oraz Quinta Apolonia
Trzy świetne perełki z kolekcji Belondrade, winnicy założonej w 1994 r. w apelacji Rueda, to wina Quinta Apolonia, Belondrade Y Lurton oraz różowa Quinta Clarisa. Białe ze szczepu verdejo, różowe z tempranillo. Ale Apolonia jest mieszana w 40 proc. ze starszych roczników i w 60 proc. ze świeżych. Kosztuje w sklepach 10-12 euro. Jest bardzo kwiatowe, miodowe, cieliste. Roczna produkcja do 42 tys. butli. Belondrade Y Lurton beczkowane od 10 do 12 miesięcy, zbiory z każdej z 19 parceli osobno. Potem dopiero blendowane i butelkowane (jeszcze pół roku dojrzewa w szkle). Jest świetne, ale mniej kwiatowe, troszkę od Apolonii gorsze. Pyszne różowe jest tak owocowe, że można ścierpieć, że nie ma już lata. Bo to boskie jego wspomnienie.
Armantes Macabeo. Czysty duch ziemi i jej gorycz
Armantes Macabeo to ciekawe wino z Bodegas San Gregorio z regionu Calatayud. Ostre w aromacie, powiedziałbym nawet, że żołądkowe. Jest tu sam kamień, sól, prawie żadnych owoców. Raczej czysty duch ziemi. Podobna nieco w charakterze było Don Jacobo z Bodegas Corral. Nic w sumie dziwnego, bo tu macabeo nosi nazwę viura. Tyle, że udało się tę charakterystyczną goryczkę zepchnąć do długiego finiszu.

Don Jacobo z gorzkim finiszem
Tuercebotas z Bodegas del Medievo w sklepie kosztuje 8 euro. To też wino ze szczepu viura, ale nie taka gorzka i ciężka w smaku jak inne "kuzynki". Zielone jabłka wyraźne, a w smaku nawet nieco maślane. Dopiero w finiszu ostre, ale z zachowaną kwiatowością.

Tuercebotas z Bodegas del Medievo
 
Cervoles Celler z winem Colors blanc 2012 także zaskakuje. Kupaż macabeo (70 proc.) i chardonnay (30 proc.). Jest jabłuszkowe, owocowe, z nieco schowanym aromatem, ale chardonnay na szczęście zdołało stępić ten "wiuralny" ostry pazur obecny w smaku. Wino zyskuje moim zdaniem na delikatności.

Colors blanc 2012

Posmakowałem jeszcze kilku innych win, ale one już tak wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiły. Niestety, ominąłem musujące "cavy", za co się biję w pierś. Słodkie białości darowałem sobie z rozmysłem. Jednej takiej słodyczy spróbowałem, ale to ja już wolę gorzką wiurę.


 

poniedziałek, 16 września 2013

Hiszpan zadziorny - 5 pkt.

Las 2 Ces Tinto 2011



Półka - nieznana
Gdzie i czemu tak drogo - Próbka otrzymana z VinoTrio
Do Ideału? - Już ciut ciut !! (5 pkt.)

 
Zioła, trawy, gleba, mocne kwiaty - w nosie esencja ziemi, a w kieliszku piękne fioletowe refleksy. To hiszpańskie wino Las 2 Tinto 2011 z oferty VinoTrio - przytulnego sklepu na Marszałkowskiej. Kupaż trzech szczepów bobala, tempranillo i syrah. Te dwa ostatnie to (absolutnie im nie uwłaczając) powszechność w kielichach. Ale bobal to rzadkość. U nas, a nie w apelacji D.O. Utiel-Requena (Walencja), gdzie dominuje i jest obecny od wieków. Maurowie widać nie wycięli bobala w pień i dzięki Bogu, bo wino jest pyszne!
Zadziwia. Na początku oczywiście aromatem. Jest ostry, zadziorny, ziemisto-kwiatowy. Ale nie odrzuca, jest magnetyczny. Wyraźnie można tu wyczuć aromaty geranium. Gdzieś głębiej pojawiają się nuty lekko balsamiczne i wiśnie. Ale nie takie świeże, tylko wyjęte z domowego kompotu, kwaskowate.
W smaku nasz Las 2 jest kwasowy, spiczasty. Finisz długaśny i zadziwiająco mocny, ściągający taninami. Drugiego dnia wino nieco tylko łagodnieje, nie tracąc nic a nic z charakteru. Butelka kosztuje 40 zł, ale wytrawnego bobala warto posmakować. Bo winiacz z niego przedni, któremu do ideału brakuje już tylko ciut ciut!

Winiacz na 5 punktów w 7-punktowej skali!