Amorki = bąbelki?
Terra Serena Prosecco Treviso DOC (26.99 zł)
Niedawno odbyłem interesującą rozmowę. Interesującą z mojego punktu widzenia. Takiego trochę winnego kapryśnika, który Pinot Grigio nie poważa, a beczkę (stosowaną ze swoiście pojmowanym umiarem) uwielbia. Rozmowę z "Przypadkową Młodą Dziewczyną" (wiek jakieś 20-24 lata) poszukującą wina na Walentynki. Początkowo schwytała za jedną z butelek któregoś z "amerykańskich" popularnych win o cenach identycznych jak jej wiek. Po kursie 1 zł=1 rok. Czyli obracamy się w zbiorze 20-24 zł. I jakieś dobre cztery minuty zajęło mi przekonywanie, że może tę kwotę warto wydać na coś lepszego, może jaką czerwień z Portugalii, a może choćby bąbelki... Widziałem ten cień niepewności, to niedowierzanie...
Tak, tak, tematem dzisiejszych Winnych Wtorków - czyli dnia, w którym winni blogerzy próbują i opisują wina według jednego klucza - są wina na Walentynki. Bo Dzień Zakochanych już w środę. A dziś postanowiłem, że nie napiszę niczego o wydumanych winach tkwiących gdzieś na szczytach winnych uniesień za 150 zł, tylko dla osób, które chcą coś na ten dzień kupić zwykłego, dostępnego. Bo czasem nie warto słuchać blogerów wymądrzających się o walorach sherry oloroso (kocham) w czasie, gdy większość konsumentów wina sięga po półsłodki Kagor czy inny Monach. Mi się przekonać "Przypadkową Młodą Dziewczynę" udało. Wyszła z butelką bąbelków. Otóż to, czemu nie bąbelki?
Terra Serena Prosecco Treviso DOC (na zdjęciu powyżej) to wino za 26,99 zł. Zaskoczy was, bo korek sam nie wyskoczy z trzaskiem. Trzeba mieć korkociąg. Ale spokojnie, wyjdzie łagodnie, nie urywając wam ręki. Aromaty jakie uniosą się nad kieliszek będą całkiem fajne - lekko jabłkowe, lekko melonowe. W pewien nawet dość szlachetny sposób. Jeśli spróbujecie, wino okaże się leciutko pieniste, bardzo delikatnie. To nie agresywne Prosecco naładowane po kokardę gazem. Tu mamy bardzo delikatne Frizzante - chciałoby się powiedzieć, ale po chwili bąbelków jest jeszcze mniej! Całość całkiem fajna. Kupicie w Żabce, Freshmarkecie, ale widziałem też w innych marketach... Będzie pasować do wielu dań, a nawet - z racji na całkiem sporo cukru - do niezbyt przeładowanych cukrem deserów.
Cava Gran Baron (24,99 zł)
Kto natomiast ma trochę przesyt Prosecco, z różnych powodów - bo np. za modne, za słodkie, za proste... ale nie chce wykosztowywać się na szampana, niech z bąbelków nie rezygnuje. Cava Gran Baron kosztuje zaledwie 24,99 zł. A to już troszkę wyższy stopień wtajemniczenia.
To Cava - hiszpańskie wino musujące, świeże, ale specyficzne. Początkowo o dużych bąblach, potem już maleńkich, szampanowych. Ale wciąż pracowicie wijących się w kieliszku, z radością wydobywających się na powierzchnię... W aromacie delikatne migdały i kwiatowość, ale jest także całkiem spora dawka mineralności. W smaku o bardzo przyjemnej fakturze, powiewie orzeźwienia. W finiszu jest dość długie, ma ten charakterystyczny dla Cavy ciężar. Kupicie w Żabce i Freshmarkecie. Cena dla hiszpańskiej Cavy typowa, bardzo dobra!
Tak więc nie słuchajcie (bezkrytycznie) winnych blogerów, odkrywajcie wina sami. Miłość - może także do pewnych smaków wina - możecie znaleźć tylko sami!
Wina otrzymałem do degustacji od Żabki.
A takie wina polecają inni Wtorkowicze:
- Blurppp: czemu nie marsala?
- Italianizzato: wino z Sycylii... oczywiście pyszne!
- Nasz Świat Win: Moscato dla zakochanych. Moscato Giallo...
- Wine Trip Into Your Soul: czerwień z Hiszpanii
- Winne Okolice: też musiak, choć nie z Włoch ani nie z Hiszpanii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz