Takler Merlot 2011
Półka - na wysokości piersi
Gdzie i czemu tak drogo - Tesco w Egerze i 1999 forintów czyli 26 zł! (zakup własny)
Do Ideału? - Już ciut, ciut!!
Ot, jeden z wakacyjnych jeszcze, pamiątkowych wpisów. O winie węgierskim, spróbowanym w oryginalnym karpackim zameczku w... Rumunii. Niemal na koniec pięknego bałkańskiego wyjazdu. Pozostało po tym winie wspomnienie ładnego aromatu, imponującego smaku i... pewnego niesmaku dotyczącego różnic w cenach. Tam i "u nas".
Merlot 2011 z winnicy Ferenca Taklera z regionu Szekszard (ma tam ok. 75 hektarów) to piękne, ciemnorubinowe wino. W aromacie czuć pełne czerwone owoce - jeżyny, pierwiastek mocnej pełnej wiśni, z wyczuwalną wyraźną czekoladą, czymś więcej niż zwykłą wanilią.
W smaku mamy imponującą pełną strukturę, gdy wino staje się nieco ciepłe, emanuje wyraźnym alkoholem. Taniny niezbyt wyraziste, za to w finiszu przyjemnie długie, mocne, wyraziste. Nie mamy poczucia, że pijemy jakieś słabe wino, tylko niemal kroimy je nożem!
Co najciekawsze - wino w węgierskim hipermarkecie kosztuje 1999 forintów czyli ok. 26 złotych. U nas, w Polsce - 79 zł! Ja rozumiem - transport, naklejanie banderol, akcyza, podatki itp. itp. Ale trzykrotność ceny za wino, które nie pokonało połowy świata, ale tylko kawałek Węgier, Słowację i nasze niewysokie Tatry??? Na szczęście chora przebitka nie zamazuje oceny wina (za które dałem na szczęście tylko 26 zł).
Winiacz na 6 punktów w 7-punktowej skali!
U importera (Dionizos) jest do nabycia za 49 zeta.
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, czemu to wino BYŁO za 79 zł (w tekście link), a teraz jest o 30 zł tańsze.
UsuńNiestety, ale tak wyglądają ceny w naszym pięknym kraju. Rozmawiałem na ten temat z właścicielem enoteki we Włoszech. Wg. jego informacji ceny u nas są tak wysokie, ponieważ mamy chore prawo dotyczące alkoholi i dużą część kwoty, jaką płacą klienci zabiera sobie państwo. A żeby było ciekawiej, była to enoteka, gdzie Brunello od Banfi kosztowało 18 (!!!) Euro (polska cena to około 200zł)...
OdpowiedzUsuńWedług mnie tłumaczenia, że wino tyle u nas kosztuje przez podatki i inne publicznoprawne opłaty to wygodne tłumaczenie importerów, którzy zwyczajnie narzucają sobie kilkudziesięcio-procentową marżę.
Usuń