środa, 18 października 2017

Wielkie Wina na 10-lecie Winkolekcji



Gwiazdy wśród gwiazd

 
Ludzie Winkolekcji: pierwszy z lewej (pod ścianą) Sławomir Chrzczonowicz, Maciej Roguski, Piotr Kamecki, Dorota Madejska i Paweł Karolak


Winkolekcja - znakomity warszawski importer win - obchodzi 10-lecie działalności. Wtorek był niezwykłą okazją, by spotkać wszystkie dobre dusze tego przedsięwzięcia - panią prezes Dorotę Madejską, Macieja Roguskiego, Pawła Karolaka, Piotra Kameckiego i oczywiście Sławomira Chrzczonowicza, który na tę okazję przygotował wyjątkową degustację "Gwiazdy Wśród Gwiazd!
10  win wyjątkowych. Niektórych butelek nie ma w Polsce, a producenci przysłali je specjalnie na tę okazję. Win, które wielu amatorów sfermentowanego soku z winogron nie będzie miało - niestety - okazji nigdy spróbować. Win, które niejako z konieczności stanęły w szranki, choć jak tu porównywać szampana Bollinger do Ridge Monte Bello???



Bollinger RD 2002. Rozsławiony jako szampan Jamesa Bonda, choć jakoś w ostatnich, najnowszych częściach jakoś tej butelki nie widziałem… Pyszny. Kupaż Pinot Noir (60 proc.) i Chardonnay (40 proc.), fermentowany w dębowych beczkach. Jeden z najlepszych roczników ostatnich wielu lat w Szampanii, podczas degustacji w ciemno uznany przez Jancis Robinson za najlepszy z tego roku. Perlisty, lekko złoty. W aromacie oczywiście ostry, ale zarazem szeroki, pełny, z małymi dość bąblami. Z pewnym tłem ze skórki chlebowej, kwasowy, uroczy. Intensywny i to jak! Literki RD oznaczają późne degorgement - czyli usunięcie osadu z wina przed finalnym zabutelkowaniem.


Mas de Daumas Gassac 2008. Wino z Langwedocji - ciemne, lekko ceglaste, z Cabernet Sauvignon (70 proc.), Merlot (6,5 proc.), Cabernet Franc (5,3 proc.), Tannatu (3,7 proc.), Malbec (1,9 proc.), Pinot Noir (4,1 proc.), Syrah (1,4 proc.) i śladowych ilości innych szczepów. Jedno z nielicznych langwedockich win zamawianych lokacyjnie - tak jak kiedyś w PRL na kartki! Ale w charakterze bardziej bordoskie niż niejedno z win z Bordeaux! Choć wino już 9-letnie, ma wciąż pokaźną owocowość, soczysty garbnik, wielką, młodą kwasowość, ziemistość, ale i pewien zamsz, miękkość, dość długi finisz. Choć na tle następnych win wydaje się kupażem chowanym w stalowym tanku…
 

Essence de Dourthe 2005. Dość dziwne wino - bo powstało na przekór nurtowi produkowania win terroirystycznych, z jednej winnicy, konkretnej parceli. Tu Dourthe, najważniejszy negocjant w Bordeaux wypuścił wino sporządzone z gron rosnących na najlepszych działkach w pięciu posiadłościach:  Château La Gard, Château Pey la Tour, Château Belgrave, Château Grand Barrail Lamarzelle Figeac i Château le Boscq.
Klasyczna mieszanka bordoska: połowa to Cabernet Sauvignon, 35 proc. Merlot, 8 Cabernet Franc, 7 Petit Verdot. Jest owoc z pewnym warzywnym, paprykowym akcentem. Jest miękkość i tanina - ale nie jest tak ostra jak w Gassac - ale zmielona na pył. Jest też skóra, a raczej cała biblioteczka ksiąg oprawionych w skórę. W smaku wyczuwalne akcenty kreda i mineralność.

 

Casa Lapostole Clos Apalta 2014. Jedno z dwóch win z Nowego Świata - z Chile. 100 punktów od Sucklinga. Kupaż Carmenere (48 proc.), Cabernet Sauvignon (31 proc.) i Merlot (21 proc.). Tu owocowość nie bierze jeńców - jest wyraźna czarna porzeczka i jednocześnie wysoki garbnik. Jest lekka dżemowość, ale nie taka prosta, tylko aksamitna, szeroka, idealnie wyważona między owocowością a ziemistością. 

Do tego wina próbowaliśmy dzieło Jarosława Uścińskiego - znakomitą wieprzowinę z puree i konfiturą z jarzębiny



Felsina Fontalloro 2006. Toskańska winnica istnieje zaledwie od 1966 r. W butelce 100 proc. Sangiovese. To wino jest jak miękki dywan w salonie z książkami: jest owoc, wiśniowy dżemik, ziemia, mech, las, kurz, biblioteczka, tanina jest roztarta na miazgę, ale jest w smaku wyraźna owocowość, którą w aromacie przykrywa nieco elegancka beczka. Dłuuuugie wino!

Lupicaia Castello del Terricio IGT Toscana 2004. Winnica działa od XIV w., przez 150 lat była nawet w rękach rodziny Poniatowskich (do 1921 r.). Wino już 13-letnie, co widać po pięknej ceglastej barwie. Jest jednak pełne owocu, akcentów śliweczki wędzonej, balsamico… Miękkie, pięknie beczkowe, ze średnią kwasowością i sporą taniną, która jest jak drobnoziarnisty papier ścierny. 



Vina Tondonia Rioja Reserva 2001. Rioja w tradycyjnym wydaniu, ale tym "wielkim", subtelnym. Jedyne wino, które ma siłę nie w barach (jak inne gwiazdy tej degustacji), tylko w swej szczupłości. Owoc oddał tu swą duszę i dorzucił jeszcze pokrowiec z garbników. 6 lat beczki, której już praktycznie nie ma. I jeszcze dziesięć lat w butelce, nim wino znalazło się w naszych kieliszkach.



Do tego wina Jarosław Uściński podał polędwicę jagnięcą, przesmażoną z odrobiną trawy żubrowej, podana z kaszą, z sosem z miodu gryczanego i szalotki. Pycha i zestawienie idealne!


 


Ridge Monte Bello 2005. Drugi Nowy Świat - USA. Ze wzgórz w okolicach San Francisco. To wino (choć z nowszego rocznika - 2013) już miałem okazję próbować. Jest po prostu mocarne! Jeśli nie wiecie co to ewolucja w winie (bo istotnie nie wszystkie się tak zmieniają), to musicie spróbować kiedyś tego wina! Najpierw szerokie, skomplikowane, z garbnikiem ostrym jak brzytewka, z kwasowością wciąż żywą, owocowością jeżynową i wiśniową, z pewną nutą słonego boczku… Potem pojawia się pewna kwiatowość, wykwintność… Potem dochodzą inne nuty, wciąż nowe i nowe…


Chateau Musar 1982. Legendarne wino z Libanu powstające drogą spontanicznej fermentacji. Bez drobiazgowego kontrolowania temperatury. Z gron Cabernet Sauvignon, Carignan i Cinsault. Najstarsze podczas tej degustacji. Stąd ta cegła w kolorze, podobna do starych porto, brak owocu - została skóra z wewnętrznej strony paska, tytoń, toffi, melasa, wędzona śliwka i boczek, daktyle… W smaku konsekwentne, z lekką wspaniałą taniną i wciąż wielką kwasowością.


Guerrieri Rizzardi Calacoarole Amarone 2006. Wina powstało tylko 3333 butelek. Ma 16,5 proc. alkoholu, ale tego nie czuć. Grona typowe dla amarone - Corvina, Rondinella i Barbera - powstało z podsuszanych owoców, leżało przez cztery lata w dębie - najpierw w beczkach 300-litrowych, a potem rok w wielkiej - 2500-litrowej. Jest pełna słodycz, śliweczka, ciemny owoc, skóra, balsamico, a w smaku lekki garbnik, wysoki elegancki kwas, który nadaje piękną nutę elegancji!


W zasadzie takie jubileusze - z tak legendarnymi winami - mogłyby być częściej. Na szczęście czas płynie już tak szybko…

Degustowałem na zaproszenie Winkolekcji, za co bardzo dziękuję!


wtorek, 10 października 2017

Winnym szlakiem do Saksonii - cz. 2

Jak smakuje Spätburgunder z dużej butli?
 
 Olaf, Jacquez du Preez i Paweł przy tankach

Zjeżdżając z wietrznego stoku człowiek marzy o tym, by zasiąść przed kominkiem z kubkiem gorącej herbaty albo ewentualnie kawy. Ale winny maniak kieruje swoje kroki do... piwnicy. W której z reguły jest jeszcze zimniej niż na stoku! Może nie pieruńsko, ale jakieś 10-12 stopni... I do piwnicy w Schloss Proschwitz porwał nas Jacques du Preez, winemaker z RPA, pracujący w Saksonii.
 

Drożdżowy osad w szyjce niedługo zostanie stąd - po zamrożeniu - wydobyty

Piwnica jak to piwnica - w tym miejscu stalowe tanki do fermentacji mają w sumie 650 tys. litrów pojemności. Wszystkie urządzenia lśnią czystością. Ale oto szczególna duma - produkowane od 2014 r. musujące wina. Tradycyjną metodą, zupełnie jak w Szampanii!
 

Są różowe, i są białe. Powstają z gron Spätburgunder (czyli Pinot Noir) i Dornfelder. Oglądamy stojaki, z których sterczą dumnie denka butelek. Tych ze Spätburgundera jest stanowczo więcej! Grona z tego szczepu lądują do otwartych kadzi, by moszcz nabrał koloru - 7 do 10 dni wystarczy na macerację i fermentację. Potem wszystkie do burgundzkich baryłek, ale tylko najwyższej jakości grona do nowych, drugi sort do beczek z drugiego przebiegu. - Na szczęście jest tu sporo słońca, ale za mało ciepła, aby grona mocno dojrzały - uśmiecha się Jacquez du Preez.
 

- Chcecie sprawdzić, jak smakuje z magnumka?

To człowiek czynu, bo pytany czy rzeczywiście można wyczuć różnicę między szampanem z małej butelki a magnum, nie odpowiada. Tylko sięga po butelki, zakapslowane jeszcze. I otwiera. Tryska piana z osadem.
 

I próbujemy Pinot Noi... to jest Spätburgundera!

I rzeczywiście - duża butla ma jakby wino o świeższym oddechu, jest jak woda pita z górskiego jeziora, a nie strumyka - ma nieco więcej owocu, pewnej głębi, a do tego wciąż wielkie bąble rosnące w ustach. Jak szampan, to tylko z magnumka!!!

Ale dość zimnicy w piwnicy - postanowiliśmy - i słusznie. Bo oto czas na spróbowanie innych specjałów Schloss Proschwitz! 



 Heilige Kreuz Weissburgunder 2015

Heilige Kreuz Weissburgunder 2015 - powstało z gron z jednej parceli. Jest wytrawne, ale mocno mineralne i pełne zarazem. Eleganckie, z pewnym drożdżowym posmakiem. Bardzo świeże i wciąż z wyczuwalnym bardzo stalowym charakterem.
                                                                                  Heilige Kreuz Grauburgunder 2015


Heilige Kreuz Grauburgunder 2015 - to wino jest już nieco bardziej złote. Jest jednak cierpkie - aromat przywodzi na myśl dość dojrzałe jabłko, może też zieloną brzoskwinię. Jest coś na kształt taniny pewna cierpkość. Ale i dojrzałość. Trochę egzotycznych owoców. Pełnia i wielka kwasowość. Wino długie w finiszu. Pojawia się też pewna mineralna słoność.


Traminer Riesling Spätlese 2015

Traminer Riesling Spätlese 2015 - 74-73 proc. Rieslinga i 26-27 proc. Traminera. Co zadziwiające, nie ma cukru, a ten słodki posmak to tylko koncentracja. Wino dość mocne, ma 14 proc. alkoholu. Całość świetnie aromatyczna, traminowa, pełna kwiatów i owoców. Jakby wyciąg z kwiatów pić. Takie mocne. Produkują niewielką liczbę flaszek! 


                                                                                         Traminer trocken 2015


Traminer trocken 2015 - jest sprzedawane tylko w winnicy. Nie wysyłane na eksport. Jest bardzo krągłe i też ma zero cukru. 13.5 proc Alkoholu. Tu jest koncentracja piękna. Słone także i to jak! Ale zadziwiająco nie oleiste tylko dyskretne.


Spätburgunder 2013

Spätburgunder 2013 - owoc i czekolada. Pierniczki. Tanina z leciutką i cienką jak brzytewka kwasowością.


Spätburgunder Großes Gewächs 2014

Spätburgunder Großes Gewächs 2014 - na początku jakby lekko tlenione, ale mięsiste. Pamiętajcie, że pijemy ze świeżo otworzonej butelki! Jest tytoń i pudełko z cygarami, skóra i fotel. Super. Robią tylko 2 tys. butelek. W smaku jest jakby się boczek jadło. Tłuste i długie!


Do Saksonii podróżowaliśmy na zaproszenie Niemieckiego Instytutu Wina oraz Niemieckiej Centrali Turystyki


W następnym odcinku: Jak to księcia witano i jak to z tym żyrandolem było...